SPARTAN RACE
Spartan
Race to bieg z przeszkodami, zazwyczaj organizowany w górskim terenie.
Są różne typy tego biegu. Najbardziej popularne to SPRINT (5+ km / 20+
przeszkód), SUPER (13+ km / 25+ przeszkód), BEAST (20+ km / 30+
przeszkód). Przeszkody to zazwyczaj pokonywanie ścian, wspinanie się po
linie, noszenie worków/wiader z piaskiem, niesienie belki, rzut
oszczepem i wiele, wiele innych. Za niepokonanie przeszkody trzeba
trzaskać 30 burpees.
Po ukończeniu wszystkich trzech dystansów stajemy się szczęśliwymi
posiadaczami tzw. TRIFECTY, czyli medalu, składającego się z trzech
kawałków. Bardzo fajna opcja.
Pierwszy raz o Spartan Race dowiedziałam się w jakoś wiosną '14. Wtedy
też po raz pierwszy tego typu bieg był organizowany w Polsce, w
Krynicy-Zdrój. W boxie jedna ze znajomych zapytała, czy zapisałam się
już na Spartana. Nie wiedziałam co to takiego, ale skoro w nazwie "Race"
to pewnie jakieś bieganie. Zaczerpnęłam nieco informacji i wieczorem
byłam już zapisana.
Po biegu w Krynicy, złapałam mega bakcyla i celem na sezon '15 stało się zdobycie Trifecty. Po pokonaniu najdłuższego dystansu i poskromeniu Bestii stałam się freakiem i sezon '16 stoi mocno pod znakiem Spartanów. Apetyt rośnie w miarę jedzenia i "zwykła" regularna Trifecta to za mało. Postanowiłam rok 2016 zacząć od... Zimowej Trifecty! TAK! Możecie myśleć, że oszalałam i wcale się nie mylicie!
Po biegu w Krynicy, złapałam mega bakcyla i celem na sezon '15 stało się zdobycie Trifecty. Po pokonaniu najdłuższego dystansu i poskromeniu Bestii stałam się freakiem i sezon '16 stoi mocno pod znakiem Spartanów. Apetyt rośnie w miarę jedzenia i "zwykła" regularna Trifecta to za mało. Postanowiłam rok 2016 zacząć od... Zimowej Trifecty! TAK! Możecie myśleć, że oszalałam i wcale się nie mylicie!
PIERWSZA CZĘŚĆ UKŁADANKI
Wczoraj zrobiłam Sprint w Świcie, na Słowacji. Tydzień przed startem leżałam w łóżku z temperaturą 39st. Ale nic nie było w stanie mnie powstrzymać przed wzięciem udziału! Bałam się, czy na trasie nie zamęczy mnie kaszel i czy nie będę musiała zrezygnować, ale przecież wszystko siedzi w naszej głowie, a wiara to podstawa!
Bieg bardzo przyjemny. Malownicza okolica, słońce i cudowne widoki na
Wysokie Tatry wynagradzały lekkie zmęczenie. Trasa zaczynała się
podbiegiem, w moim wykonaniu - żwawym spacerem. Podczas biegu, trzeba było naprawdę być ostrożnym, bo
gdzieniegdzie było bardzo ślisko. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym
nie wywinęłam orła ;) Poszło mi o wiele lepiej niż zakładałam! Po raz
pierwszy obyło się bez karnych burpees przy wchodzeniu na linie! Radość
ogromna! Koniec końców nie zaliczyłam tylko trzech przeszkód -
równoważni, triceps killer'a i ostatniej przeszkody tuż przed samą metą,
jaką był dość wymagający małpi gaj.
Było zimno. Najbardziej odczuwalny mróz był w cieniu i podczas zjeżdżania na tyłku ze stromych stoków ;) Ale wystarczyło ciepło się ubrać, bo od środka grzał ogień do walki. Kluczową rolę odegrały ciepłe skarpety, czapka i rękawice (które zdejmowałam na każdej przeszkodzie). Zimowy Sprint to wspaniała rozgrzewka przed kolejnymi startami. Następny cel to Winter Spartan Super w Jakuszycach. Mam tylko nadzieję, że pogoda dopisze!
AROOO!
Skrzynia Biegów.