KSIĄŻKA, KTÓRA Z
LINII STARTU ZABIERA CIĘ PROSTO DO METY
Było to
pierwsze zdanie, które przykuło moją uwagę na odwrocie. Od razu pomyślałam –
niezła ściema! Że niby przeczytam kilkaset stron i bez problemu będę w stanie
ukończyć bieg przeszkodowy? Co za bzdura! Przecież wiem ile wysiłku trzeba włożyć
by ukończyć nawet najkrótszy dystans – Sprint - w górskim terenie. Sceptycznie
nastawiona, ale jednocześnie ciekawa całej tej „gadki motywacyjnej” zabrałam
się do czytania.
Spartan Up! Bądź jak Spartanin |
ZASKOCZENIE
Przyznam
szczerze, że z góry założyłam bombardowanie czytelnika tekstami na zasadzie
nakłaniania do wzięcia udziału w Spartan Race, bo jest to najlepszy i najbardziej
wymagający bieg wszechczasów, w którym MUSISZ wziąć udział. Przeliczyłam się.
Książka jest naładowana, ale rzetelną filozofią jaką niesie ze sobą Spartan
Race.
Autor książki,
Joe De Sena – założyciel SR, opowiada skąd pomysł na biegi przeszkodowe, wyjaśnia
dlaczego wybrał taką nazwę. Joe, przytacza także historię ze swojej kariery
sportowej, o najtrudniejszych wyścigach w jakich brał udział. Mówi o swoich wzlotach i
upadkach, o wątpliwościach jakich doświadczał. Daje porządny zastrzyk motywacji.
Motywacji, która przyda się nie tylko w sporcie, ale w każdej dziedzinie życia.
PRZYGOTUJ SIĘ NA NIESPODZIEWANE
Jednym z głównym
założeń Spartan Race jest zaskoczenie zawodników. Nigdy nie wiesz czego spodziewać
się na trasie. Czy najpierw będą liny, a później czołganie, a na koniec dwu i
półmetrowa ściana. Nigdy nie wiesz, co w jakiej kolejności, czy trasa Sprint
będzie miała pięć i pół czy osiem kilometrów. Musisz być przygotowany na
niespodziewane. Czy nie tak samo jest w życiu? Nigdy nie wiesz, czy danego dnia
nie będziesz się musiał zmierzyć z górą, która nagle wyrosła przed Tobą spod
ziemi.
W tej pozycji
znajdziemy mnóstwo historii różnych ludzi, którzy przezwyciężyli własne
słabości, strach i lęk. Dzięki temu, że stawili czoła przeszkodom i
przeciwnościom losu stali się nie do zdarcia. Najprawdziwsza prawda! Pamiętam
swój bieg w zeszłym roku w Krynicy - Super – i dwukilometrowe podejście, które
mnie złamało. Nabrałam wtedy pokory i szacunku. Kilka miesięcy później wyzwaniem
był Beast w Koutach, gdzie poprzednio zdobyte doświadczenie i odpowiednie
przygotowanie nie tylko fizyczne, ale i psychiczne, pozwoliło mi na osiągniecie
celu. Jestem pewna, że wielu z Was, którzy brali już udział w SR mogłoby z
powodzeniem podzielić się podobnymi spostrzeżeniami.
Bez względu na
to czy masz już za sobą swój pierwszy udział w biegu przeszkodowym, zrobiłeś
podwójną Trifectę czy dopiero wahasz się przed wzięciem udziału – przeczytaj,
warto. Może przywołane historie pozwolą wejść na zupełnie inny poziom i
popchnąć do granic możliwości?
Wszystko będziecie
wiedzieć dopiero na linii mety… ;)
Ściskam i zgniatam,
SKRZYNIA BIEGÓW.