CZEKOLADA
Łączy nas nieustanna miłość. Po prostu nie potrafię żyć bez czekolady. Nigdy nie kończę na jednej kostce. Nie ważne czy mleczna, biała, gorzka, z nadzieniem czy bez!
CELEBRATIONS
Przepyszne mini batoniki również zawładnęły moim sercem. Ich czekolada po prostu ma obłędny smak, któremu nie sposób się oprzeć.
ŻELKI I PIANKI
Zarówno jedne i drugie uwielbiam! Pianki przypominają mi smak dzieciństwa, zawsze były w paczce od Mikołaja. Lekkie, puszyste o niepowtarzalnym smaku. Do tej pory znajdują się na liście moich frykasów :) Nie mogę również oprzeć się żelkom. Jestem żelkowym potworem. Najbardziej lubię te mega długie żele, bo mam wrażenie, że nigdy mi się nie skończą :)
Kiedy mam gorszy dzień najlepszym sposobem na poprawę nastroju to zjedzenie czekolady, musu czekoladowego bądź cokolwiek innego z czekoladą związane albo duża porcja żelek. Po tygodniach ćwiczeń muszę jednak przyznać się, że doskonałym rozwiązaniem na zamianę samopoczucia, rozładowanie stresu czy niepotrzebnej złości jest aktywność fizyczna. Czekolada schodzi więc na drugi plan, co nie oznacza koniec naszej miłości :) Na podium jednak treningi treningi i jeszcze raz treningi. Może i Ty spróbujesz? Daję słowo, że nie pożałujesz wyboru :)
Nieustannie trwam w moim lutowym postanowieniu - miesiąc bez słodyczy. Mam nadzieję, że nie ulegnę czekoladzie! Trzymajcie kciuki! xo


Lubie to samo co ty :) Czekolada, małe batoniki czekoladowe, cukierki czekoladowe i żelki a najlepiej jak żelki sa już z piankami mmm ;d
OdpowiedzUsuńDziękuje ci bardzo :)
OdpowiedzUsuńmam obsesję na punkcie słodyczy i tego najciężej jest mi wyzbyć się z diety:(
OdpowiedzUsuńJa dopisałabym jeszcze czekoladowe Brownie...
OdpowiedzUsuńJa ze słodyczy jem tylko czekoladę... Mleczną albo gorzką :) Zazwyczaj przed "tymi" dniami, mój organizm po prostu się jej domaga :)
OdpowiedzUsuńI ja porzuciłam słodycze do końca marca, czeka mnie jeszcze dziś trening i ciężka walka pomiędzy zakwasami a energią do działania! :)
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam wszystko, co słodkie :(
OdpowiedzUsuń